Warning: Constant WP_MEMORY_LIMIT already defined in /home/colorizedspz/ftp/metropolitan/www/wp-config.php on line 91
Nie ma cudownej recepty na sukces sportowy – Metropolitan Silesia

Nie ma cudownej recepty na sukces sportowy

Jacek Adamczyk
Jacek Adamczyk

Fot. Materiały własne Górnika Zabrze

Co jest wyznacznikiem sukcesu sportowego? Talent czy samodyscyplina?

Nie ma na to receptury. Gdyby była, to każdy byłby najlepszym piłkarzem na świecie. Było wielu piłkarzy o których mówiło się, że mają talent, ale jakoś nie przenieśli tego na późniejsze sukcesy sportowe. Może brakowało pasji, zaangażowania. Z kolei byli zawodnicy o których nie mówiło się, że są utalentowani, ale ciężką pracą i zaangażowaniem osiągnęli sukces. Na to składa się naprawdę wiele czynników. Ważne jest też indywidualne podejście trenera do każdego z nich.

Wiem, że duży wpływ na pana karierę miał pana ojciec, który także był piłkarzem. Czego pana nauczył?

Kiedy jesteś młody i jeszcze nie wiesz tak do końca co chcesz w życiu robić: czy grać w szachy, czy w piłkę, czy uczyć się matematyki to pomoc ojca, rodziców jest nieoceniona. Myślę że ojciec i jego doświadczenie wywarły duży wpływ na taką, a nie inną decyzję jaką podjąłem. Tata bardzo mi pomagał i mnie wspierał. Woził mnie na treningi, na mecze. Poświęcał mi dużo czasu. Gdyby nie on byłoby ciężko to wszystko osiągnąć. Oczywiście też duży wpływ miała moja mama. Wspierali mnie cały czas i bardzo mi pomagali. Oboje bardzo kochali sport, byli czynnymi sportowcami i w dużej mierze dzięki nim osiągnąłem spory sukces.

Prowadzi pan fundację mającą na celu pomoc dzieciom będącym w trudnej sytuacji. Proszę więcej opowiedzieć o tej działalności

To już ponad 10 lat działalności. Chciałem, aby każdy dzieciak, który chce trenować, rozwijać się miał taką możliwość. Kocham tą pracę, bo można wielu młodym, utalentowanym dzieciakom pomóc i to jest dla mnie w tym wszystkim najważniejsze. Tu nie chodzi o to, aby moje nazwisko było na pierwszych stronach gazet. Chodzi o to, aby pomóc. Wiem, że robimy naprawdę dobrą robotę. Nie ważne są liczby. W Polsce mamy ośrodek w Warszawie, mamy w Kolonii w Niemczech. Otrzymujemy wiele zapytań i próśb o pomoc. Czasem są one bardzo prozaiczne: na przykład zakup piłek albo jakichś innych elementów sprzętu. Czasem ktoś prosi o wysłanie koszulek piłkarskich. Dla mnie ważne jest to, że mogę się swoim sukcesem podzielić z innymi. Robię to z wielką przyjemnością  i z wielkim zaangażowaniem, bo taką mam zasadę, że jak coś robię to tylko i wyłącznie na sto procent, a poza tym przynosi to wielką radość i satysfakcję. Naprawdę bardzo to kocham.

W 2021 roku został pan jurorem niemieckiego programu typu talent show DAS SUPERTALENT nadawanego przez kanał RTL. Jakie to doświadczenie? na co szczególnie zwrócił pan uwagę? co pana najbardziej zaskoczyło?

Zawsze miałem dobre relacje z kanałem RTL. Kiedy wróciłem z Turcji zaproponowano mi udział w tym programie i ja się zgodziłem. To dość ciekawe doświadczenie, wiadomo bardziej na luzie chociaż odpowiedzialność też jest. Teraz będą już półfinały. Bierze w tym udział wielu utalentowanych ludzi. Pamiętam świetnego tancerza, jeszcze parę innych uczestników. Świetnie to wszystko wygląda. Trzeba przyznać że jest dużo utalentowanych ludzi i sam jestem ciekawy jak to się potoczy. To całkiem inne od piłki nożnej doświadczenie. Najbardziej zaskoczyło mnie wspaniałe, profesjonalne przygotowanie wszystkich uczestników.

Był taki moment w pana karierze, że mógł pan wybrać grę dla reprezentacji Polski. Co zdecydowało, że jednak grał pan dla drużyny niemieckiej? Jak z perspektywy czasu ocenia pan Tą decyzję?

To władze piłkarskie w Polsce przespały pewien moment i nie ja powinienem na to pytanie odpowiedzieć. Po prostu zgłosili się już do mnie za późno i temat był zamknięty. Innej decyzji wtedy nie mogłem podjąć. Grałem na wszystkich szczeblach reprezentacyjnej kariery i uważam, że jest to olbrzymi sukces w tak silnej reprezentacji przebić się i rozegrać ponad sto meczów w seniorskiej kadrze. Ponad 12 lat grałem w reprezentacji Niemiec. Jak to by było w reprezentacji Polski? Nie wiem.

Odniósł pan wiele sukcesów na arenie piłkarskiej. Które, oczywiście poza tytułem mistrza świata są dla pana najcenniejsze i dlaczego?

Wszystko było cenne. Mecz wygrany a także przegrany. To był wspaniały czas. Wszystkie obozy, zgrupowania, wyjazdy na mecze. Zawsze panowała wspaniała atmosfera, a przede wszystkim to był olbrzymi honor grać dla tak wspaniałej reprezentacji. Grałem w tej kadrze ponad 12 lat, rozegrałem ponad 100 spotkań i jak sobie pomyślę, że jest tylko dwudziestu trzech zawodników w kraju, w którym mieszka ponad osiemdziesiąt milionów ludzi, a ja jestem w tej małej grupie, która tyle meczów dla tej kadry rozegrała to jest to dla mnie wielki honor i duma.

Pana związki z Polską, a szczególnie z Górnym Śląskiem są bardzo mocne. Chętnie pan tu przyjeżdża.

Zawsze o tym mówiłem, że tu się wychowałem.Niedaleko stadionu. Nasza czteroosobowa rodzina mieszkała w małym dwupokojowym mieszkaniu, no i oczywiście zawsze ważny był Górnik Zabrze. Pamiętam jak graliśmy na podwórku, na ulicach. Był to bardzo fajny czas. Zawsze lubiłem tu wracać i kiedy tylko mogłem odwiedzałem Śląsk i moja rodzinę. Było to dla mnie zawsze bardzo ważne.  Nigdy nie zapominałem o bliskich na Śląsku. To miejsce dla mnie bardzo ważne i specyficzne. Zarówno miejsca, atmosfera, ale przede wszystkim wspaniali przyjaźni ludzie i najbliżsi.

Górnik Zabrze to dla pana szczególny klub. Postanowił pan w nim właśnie zakończyć karierę piłkarską. Co dla pana jest w tym klubie takiego intrygującego i co sprawia że jest dla pana tak szczególny?

Od zawsze jak sięgnę pamięcią byłem kibicem Górnika. Pamiętam jeszcze stary stadion na który chodziliśmy na mecze i zawsze gdzieś tam  w głowie miałem marzenie, aby w tym klubie zagrać. Dla mnie Górnik zawsze był klubem wyjątkowym. Poprzez jego aurę, historię, świetną atmosferę. Klub ma świetne zaplecze w postaci wspaniałych kibiców i jest to dla mnie coś wyjątkowego na skalę całego kraju. Zabrze to nie takie wielkie miasto jak Wrocław, Kraków czy Warszawa, ale też mamy wiernych kibiców. Górnik to marka rozpoznawalna nie tylko w Polsce. Ma kibiców również za granicami Polski. Dużo ich jest w Niemczech, ale też innych krajach. Marzeniem byłoby na koniec zostać mistrzem Polski, ale z tym może być różnie. Jest wiele klubów z o wiele wyższymi budżetami, zapleczem. Walczyć będziemy do końca. Najważniejsze jest to co robimy razem z Miastem, kibicami, ludźmi w klubie. Jest tylu oddanych ludzi, którzy kochają ten klub i zrobią dla niego wszystko. Nic nie zakładamy, bo w sporcie karta w każdej chwili może się odwrócić i nic nie jest pewne. Walczymy w lidze, w Pucharze Polski jesteśmy już wysoko. Nie ma takiego guzika, który przyciśniesz i wszystko się spełni. Trzeba wierzyć i walczyć. Puchary europejskie? Czemu nie? Cele mamy najwyższe.

Czy na koniec chciałbyś coś dodać od siebie? Może coś dla młodych rozpoczynających karierę chłopaków?

Mamy w Zabrzu wspaniałą Akademię Piłkarską. W ostatnim meczu ligowym zadebiutował piętnastoletni chłopak. Ta droga, aby stawiać na młodych bardzo mi się podoba. Ważne, że w Zabrzu gra dużo Polaków. Akademia to taki długofalowy plan. I młodzi chłopcy, którzy zdecydują się sumiennie i ciężko w niej pracować mogą osiągnąć w przyszłosci sukces. Droga do niego jest naprawdę długa. Trzeba zacisnąć zęby, mieć wiarę, ale przede wszystkim ciężko pracować. Bez tego nie osiągnie się sukcesu.

Używamy plików cookies w celu realizacji usług i prowadzenia statystyk. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia swojej przeglądarki i zrezygnować z cookies. Przechodząc dalej wyrażasz zgodę na używane przez nas pliki cookies Polityka prywatności.