Warning: Constant WP_MEMORY_LIMIT already defined in /home/colorizedspz/ftp/metropolitan/www/wp-config.php on line 91

Warning: Cannot modify header information - headers already sent by (output started at /home/colorizedspz/ftp/metropolitan/www/wp-config.php:91) in /home/colorizedspz/ftp/metropolitan/www/wp-includes/feed-rss2.php on line 8
Architektura – Metropolitan Silesia http://metropolitansilesia.pl Tue, 26 Oct 2021 16:32:08 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=6.1.6 http://metropolitansilesia.pl/wp-content/uploads/2018/11/fav-150x150.jpg Architektura – Metropolitan Silesia http://metropolitansilesia.pl 32 32 Jak zmienić przestrzeń życiową na lepsze http://metropolitansilesia.pl/2021/02/11/jak-zmienic-przestrzen-zyciowa-na-lepsze/ Thu, 11 Feb 2021 17:59:27 +0000 http://metropolitankatowice.pl/?p=2698

Jak zmienić przestrzeń życiową na lepsze

Jacek Adamczyk
Jacek Adamczyk

Fot. Maja Maciejko

Projekt: Wojciech Fudala & Kinga Gołąbek
Realizacja: 2018-2020
Powierzchnia: 85 m2
Wysokość: 2,91 m

Mieszkanie miłośniczki żeglarstwa i zagranicznych podróży zlokalizowane było na parterze i posiadało ogródek lokatorski, na który otwierały się duże okna. Dla projektantów – Wojciecha Fudali i Kingi Gołąbek – od samego początku stało się jasne, że kluczowa będzie jak najmniejsza ingerencja w to cenne połączenie z naturą.

Żyjemy w czasach ciągłych wyzwań i coraz szybszego stylu życia. Koncentracja i skupienie potrzebują nieustannej pielęgnacji, a czas spędzony we własnym mieszkaniu powinien być dla umysłu oddechem. Dlatego tak ważny był dobór odpowiednich materiałów, które nie tylko podkreślą przestrzenność mieszkania, ale pozwolą również odpocząć od gonitwy codziennego życia i zregenerować umysł.

We wnętrzu dominuje drewno dębowe, kreujące naturalną atmosferę. Zostało wykorzystane jako materiał podłóg, mebli oraz drzwi. Materiał ten uzupełniają niebieskie elementy – meble, rolety, a także detale w postaci poduszek. Stanowi to odpowiedź na zamiłowanie właścicielki do morskich kolorów, ale niebieskie odcienie niosą ze sobą również dodatkową wartość. Jak pisze Karen Heller w książce „Little Book of Colour”, taka paleta tonalna wzmacnia produktywność, zadowolenie oraz dobre samopoczucie psycho-fizyczne, jakże cenne w czasach kiedy wychodzenie z domu ograniczone jest do minimum.

Już na samym początku prac projektowych, podjęta została decyzja o zmianie układu ścian działowych, które zgodnie z założeniem dewelopera miały dzielić pokój dzienny na dwie części. Ten zabieg spowodował otwarcie przestrzeni salonu. W efekcie, gościom wchodzącym do mieszkania ukazuje się szeroka perspektywa przestronnej części dziennej oraz tarasu, będącego jej kontynuacją. Mieszkanie stało się oknem na zieleń, które wychodzi na trzy strony świata. Umożliwiło to przy okazji optymalne wykorzystanie światła naturalnego. Kiedy wpada do wnętrza, stanowi dodatkowy czynnik wpływający na samopoczucie lokatorów. Dobrze przemyślane sztuczne oświetlenie dopełnia to co w ciągu dnia daje nam słońce, czyniąc mieszkanie komfortowym i przytulnym również po zmroku.

Mimo, że projekt powstawał jeszcze przed pandemią, salon doskonale odpowiada potrzebom dzisiejszych czasów, w pełni korzystając z tego to co daje otoczenie. Dostęp do zieleni redukuje stres i wzmacnia kreatywność, tworząc przyjemne miejsce do zdalnej pracy z domu.

Architekci wyszli z założenia, że mniej znaczy więcej, dlatego wnętrze pozbawione jest zbędnych dodatków. Jednym z wyjątków jest charakterystyczny obraz, który Klientka przywiozła z zagranicznej podróży do Rwandy. Ożywia ścianę salonu, daje poczucie personalizacji, a jego niebieska kolorystyka idealnie komponuje się z morskimi kolorami pozostałej części mieszkania.

Pewnego rodzaju odrębny świat stanowi łazienka, zdominowana przez monochromatyczne płytki imitujące teksturę skały. Liczyło się uzyskanie czystości wnętrza – wszędzie gdzie było to możliwe, krawędzie są na jednym poziomie. Poziom szklanej ścianki prysznica kontynuowany jest w linii zabudowy łazienki, a następnie w krawędzi lustra. Przez cały okres remontu, architekci doglądali aby wszystko się ze sobą licowało.

Światło, materiały, kolorystyka i łączność z naturą. Te cztery fundamenty, wraz z podkreśleniem nowoczesnego charakteru wnętrza gwarantują, że właścicielka będzie się tu dobrze czuła, ciesząc się spokojem w centrum dużego miasta.

Dlaczego architektura, projektowanie?
Wojciech Fudala: Myślę, że każdy młody człowiek czuje wewnętrzną potrzebę zmieniania świata na lepsze. Każdy ma na to swój pomysł – niektórzy robią to poprzez muzykę, inni zostają aktywistami politycznymi. Narzędziem moich działań stała się architektura. Chciałem zmieniać przestrzeń życiową ludzi na lepszą, bez względu na to czy mówimy o mieszkaniach, miejscach pracy czy dużych przestrzeniach publicznych.

Kinga Gołąbek: Kiedy wybierałam kierunek studiów, zależało mi też na tym, aby przyszła praca była kreatywna i dająca dużo satysfakcji. Dziś mogę zdecydowanie powiedzieć, że był to wybór trafiony i mogę się dzięki niemu realizować.

Jak to się stało, że zaczęliście pracować razem?
W.F.: Poznaliśmy się przypadkowo, przez wspólne działania dla katowickiego oddziału Stowarzyszenia Architektów Polskich (SARP). Organizowaliśmy cykl wykładów Mistrzowie Architektury, w ramach którego zapraszaliśmy do Katowic znanych zagranicznych architektów, którzy opowiadali o najnowszych trendach w światowej architekturze. Szybko okazało się, że dobrze się rozumiemy i kierujemy się podobnymi wartościami, dlatego uznaliśmy że warto by było zrobić coś razem również projektowo.

K.G.: Oczywiście nie wszystko idzie zawsze lekko, łatwo i przyjemnie. Jesteśmy dwójką architektów, z których każdy ma swoje poglądy i własną wizję tego jak powinna wyglądać przestrzeń. Taka wymiana doświadczeń wychodzi jednak na dobre i mimo, że każdy z nas ma też na koncie swoje indywidualne realizacje to mogę śmiało powiedzieć, że projekty które robimy razem są tymi najlepszymi.

Jak zatem wyglądała praca nad Waszym projektem mieszkania w Katowicach?
W.F.: Projektowanie wnętrz i domów mieszkalnych jest specyficzne, ponieważ między projektantem a klientem nawiązuje się więź, która często owocuje przyjaźnią na lata. Za każdą tego typu realizacją stoją dziesiątki rozmów i wypitych kaw, a wszystko po to aby trafnie określić potrzeby klienta. Często zdarza się, że klient ma z góry wypisaną listę oczekiwań, jednak w czasie rozmowy powie o czymś co z pozoru wydawało się dla niego zupełnie nieistotne. Później okazuje się, że była to kluczowa informacja, na podstawie której zbudowany jest cały projekt. W tym przypadku był to podróżniczy styl życia Klientki, która łącząc pracę z pasją często przebywa poza Europą. W naszych projektach kierujemy się minimalizmem. Staramy się stworzyć prostą zasadę, którą konsekwentnie stosujemy przy projektowaniu całego wnętrza. Mieszkanie, o którym rozmawiamy można opisać w kilku słowach – biele, szarości i drewno, a także dodatki w kolorach marynistycznych, stanowiące odpowiedź na zamiłowanie Klientki do morskich podróży i żeglarstwa. Ta jedna zasada zastosowana została we wszystkich częściach mieszkalnych: salonie, kuchni i pokojach.

K.G.: Warto dodać, że mieliśmy tu do czynienia z bardzo świadomą Klientką, która od początku w pełni czuła nasz projekt. Bardzo nas ucieszyło, że nawet kiedy sama dobierała dodatki do swojego mieszkania to nie zmieniała charakteru wnętrza, tylko działała w zgodzie z główną zasadą projektową. Przykładem jest obraz, który przywiozła z podróży do Afryki, czy winylowa płyta Queen, pasujące kolorystycznie do krzeseł, poduszek czy rolet.

W.F.: Pamiętajmy, że mieszkanie jest sceną dla naszego życia. To tutaj spędzamy najwięcej czasu – śpimy, jemy, pracujemy. Dlatego tak ważne jest uważne wsłuchanie się w potrzeby Klientów i wskazanie drogi, dzięki której powstanie przestrzeń, w której będą się dobrze czuć.

W jakim kierunku zmierza Waszym zdaniem architektura i projektowanie?

W.F.: Przez całą historię architektury zmieniały się style i trendy, jednak jedno pozostaje ponadczasowe. W projektowaniu zawsze chodziło o prawidłowe odczytanie potrzeb klientów i dobrą odpowiedź na temat. Trudno powiedzieć w jakim kierunku architektura rozwinie się w przyszłości. Na pewno jednak architekci nadal będą musieli interesować się człowiekiem jako istotą społeczną i dobrze rozumieć jego potrzeby.

Obecnie, w przeciwieństwie do przeszłości gdzie budowało się trwałe budowle na dziesiątki, czy setki lat, obecnie modne jest budownictwo krótkotrwałe. Ludzie coraz mniej utożsamiają się z budynkami. Mają nam służyć przez kilka, kilkanaście lat a potem je burzymy i stawiamy nowe. Co o tym sądzicie?

K.G.: Uważam, że projektując nowy budynek musimy już na samym początku zadać sobie pytanie przez jaki czas będzie nam służyć i co się z nim stanie po zakończeniu użytkowania. Na świecie coraz popularniejszy jest system obiegu zamkniętego. Polega na budowaniu w taki sposób, że po rozbiórce budynku, jego elementy mogą zostać użyte ponownie na potrzeby innej budowy. Myślę, że może się to przyjąć, zwłaszcza że jest to opłacalne również z biznesowego punktu widzenia. Właściciel rozebranego budynku, zamiast gruzu i odpadów dysponuje elementami, które może ponownie wykorzystać lub sprzedać.

W.F.: Ekologiczna rozbiórka to nie jedyne rozwiązanie. Projektując budynek, warto robić to tak, aby w przyszłości łatwo było go dostosować do pełnienia innej funkcji niż docelowa. Moderniści twierdzili, że forma budynku wynika z funkcji. Dziś raczej powinno się powiedzieć, że dobry budynek to taki, który może pełnić różne funkcje w różnym czasie.

A jak wygląda Wasza praca w tym szczególnym czasie pandemii?

K.G.: To ciężki czas i wielu naszych kolegów architektów musiało zatrzymać swoje projekty, a nawet zawiesić działalność. My jednak mamy to szczęście, że udaje nam się funkcjonować w tych czasach umiarkowanie dobrze. Oczywiście wiele spotkań z klientami, czy współpracownikami przeniosło się do sieci, jednak wszystkie projekty i remonty, które zaczęliśmy realizować jeszcze przed pandemią są nadal kontynuowane. Mimo ograniczeń, na które nie mamy wpływu, nasza praca toczy się normalnie.

]]>
Ażurem w świat http://metropolitansilesia.pl/2021/02/11/azurem-w-swiat/ Thu, 11 Feb 2021 16:21:42 +0000 http://metropolitankatowice.pl/?p=2608

Ażurem w świat

Jacek Adamczyk
Jacek Adamczyk

Proszę opowiedzieć o firmie, jej celach, kierunkach rozwoju

Monika Zawolik: Firma zajmuje się produkcją paneli dekoracyjnych do wnętrz i na zewnątrz. Są to panele ażurowe , ryflowane i frezowane. Wykonujemy je z różnych materiałów, m.in. z mdfu, sklejki, a także  z bardziej zaawansowanych technologiczne materiałów jak hpl, dibonds alukobond. Są to panele ażurowe, które można wykorzystać np. jako ścianki działowe, dekoracje ścienne, również podświetlane, mogą to też być wypełnienia balustrad schodowych. Zewnętrzne panele mogą służyć jako balustrady lub jako elewacje. Wykonaliśmy wiele ciekawych, spektakularnych elewacji, np. ostatnio na galerii Wiślanka. W swojej ofercie mamy jeszcze betonowe płytki dekoracyjne 3D. Możemy się również pochwalić dość unikalnym wzornictwem naszych paneli, co powoduje że stajemy się inspiracją dla konkurencji. Firma działa na rynku od siedmiu lat i cały czas prężnie się rozwija.

Dariusz Lazarek: Rozwój mojej firmy wynika z mojego doświadczenia. Jak jeszcze pracowałem w jednej z firm spotkałem się z taką usługą jak frezowanie cnc. Przekonałem się i postanowiłem że będę miał najlepsza firmę świadczącą tego typu usługi w kraju. Na tym oparłem strategie mojej firmy. Obecnie mam trzy maszyny, zamówiłem już kolejne, realizujemy to w przyszłym roku. Będzie to m.in. maszyna laserowa. Celem jest usługa najwyższej jakości dlatego zamówiłem maszyny najlepsze, najdroższe. Konkurencja pracuje na tańszych maszynach, co nie znaczy gorszych, choć tak bo bardziej zawodnych, my pracujemy na maszynach najlepszych, które  w stosunku do maszyn zagranicznych są w skali 1:1. Na współpracy z najlepszym polskim producentem opieram strategie firmy. Moje zainteresowania, magia liczb i cyfr doprowadziły do tego. Bardzo interesuje się kulturą wschodu stąd pojawiły się panele ażurowe, które są bardzo modne. Wykorzystując mój park maszynowy to nawet jeśli pozostają odpady z jakiegoś projektu to staram się je wykorzystać. Tak na przykład powstała kolekcja lamp z odpadów recyklingowych oraz kolekcja paneli ażurowych. Niedawno do współpracy zaprosiłem  Monikę, która zajmuje się bardzo skutecznie marketingiem internetowym i budowaniem pozycji naszej marki. Panele ażurowe stały się ostatnio bardzo modne i świetnie się sprzedają.

Jak Pandemia wpłynęła na działalność Waszej firmy?
 
D.L.: Wiadomo, że na początku jak chyba wszyscy byliśmy przerażeni. Podjęliśmy decyzje o pracy na trzy zmiany, aby w firmie było jak najmniej ludzi i tak od tego czasu to funkcjonuje u nas, pracujemy w maseczkach, choć trudno to od wszystkich egzekwować ale wiadomo – jedni akceptują, inni mają inne na ten temat zdanie. Choć musze przyznać, że gdyby nie skupienie się na rynkach zagranicznych to byłoby po naszej firmie. Na szczęście to się udało i obecnie pracujemy głównie dla klientów z poza Polski. W tej chwili zrezygnowaliśmy  z małych zamówień i realizujemy tylko duże konkretne projekty. W Polsce zrobiliśmy bardzo spektakularną elewacje na galerii Wiślanka. Ludzie tam przyjeżdżają  i robią sobie zdjęcia. To robi wrażenie i tu wielkie brawo dla inwestorki bo to ona uparła się żeby to zrobić. Teraz jesteśmy też na etapie projektowania i wykonawstwa budynku Galileo na Słowacji, gdzie będziemy wmontowywać w elewacje lampy dedykowane co da niesamowity efekt. Powinniśmy to ukończyć do marca 2021.
M.Z.: Rozwijamy się dość dobrze i stabilnie. Musze powiedzieć że nawet pandemia nie pokrzyżowała nam planów, ponieważ ludzie pozostając w domach, zwłaszcza na początku zaczęli przeprowadzać remonty, przebudowy więc zamawiają u nas produkty. Tak że nas to na szczęście aż tak bardzo nie dotknęło. Mieliśmy już trochę realizacji za granicą. Ruszymy mocniej dalej jak już opanujemy Polskę. Jak już dopniemy cele strategiczne w naszym kraju mocniej ruszymy za granicę. Za granicą wykonaliśmy zlecenia w wielu krajach m.in. w Wielkiej Brytanii, Niemczech, Dani, Szwajcarii. Dużo produktów wysyłanych do Niemiec  a stamtąd idą dalej do krajów arabskich.

Jakie Państwo macie priorytety jako firma? Jakie plany?

M.Z.: Na pewno chcemy być wiodącą firmą, marką na rynku tych produktów w Polsce. Przyszłam do tej firmy stosunkowo niedawno bo w marcu tego roku, aby mocno rozwinąć firmę marketingowo. Myślimy też o innych markach, które będą ściśle powiązane z Decopanelem, ale z nowymi innowacyjnymi produktami. Generalnie nasz cel to być liderem, wiodącą firmą w tej branży, numerem jeden. Widzimy tu duży potencjał z tego względu że jest to stosunkowo może nie nowy pomysł na wnętrza ale wiemy, że architekci, projektanci wnętrz szybko się nudzą rozwiązaniami. Produkty, które my proponujemy nie są jeszcze tak rozpowszechnione w Polsce. Architekci zaczynają nas rozpoznawać, a to bardzo cenne.

W dobie online jak państwo marketingowo wychodzicie do klienta?

M.Z.: Mocno promujemy nasze produkty online.  W mediach społecznościowych, instagramie, facebooku. Robimy to poprzez posty, relacje. Mimo że mocno rozwijamy działania online to nie zapominamy o spotkaniach z naszymi klientami o ile jest to oczywiście możliwe. Spotkania na żywo nic nie zastąpi. Generalnie mocno się skupiamy na zbudowaniu sieci sprzedaży  w całej Polsce w wybranych salonach w każdym większym mieście.

Proszę opowiedzieć trochę o sobie. Drodze biznesowej, pasjach zainteresowaniach

D.L.: Zaczynałem jako projektant sklepów odzieżowych. Trudno było cokolwiek zamówić bo wszyscy, mówiąc kolokwialnie, byli zawaleni robotą. Doszedłem do wniosku, że skoro nie ma tego gdzie zamawiać to stanę się takim wykonawcą mebli i materiałów reklamowych. Robiłem to dla jednej z wiodących marek na rynku która poprzez kryzys 2009 już nie istnieje. W tym czasie otwarłem firmę wraz ze wspólnikiem, z którym rozstaliśmy się 3 lata temu i od tego czasu działam według mojej strategii. Najważniejsze było prowadzenie samodzielnej działalności. Moje decyzje – to jest teraz bardzo istotne. Przede wszystkim rodzina. Mam dwie córki i syna. Dużo czytam, dość specyficzne rzeczy. Od dziesięciu lat interesuje mnie wpływ umysłu na materię i roli emocji. Harrego Pottera czytałem już dawno,  a teraz jest to literatura znacznie inna, masa wiedzy, masa książek z innym podejściem do tematu, wpływ umysłu i emocji  na rzeczywistość. Bardzo intensywnie uczę się języków obcych i to trzech naraz: angielski, hiszpański i rosyjski.
M.Z.: Pochodzę z Częstochowy. Tam kończyłam Politechnikę na wydziale inżynierii produkcji, , potem wyjechałam za granicę. W Irlandii pracowałam w branży budowlanej jako menadżer biura. Po sześciu latach wróciłam do Polski i bardzo szybko zaszłam w ciążę więc na jakiś czas zawiesiłam karierę zawodową ale cały czas szukałam pomysłu na siebie bo jestem osobą która cały czas musi coś robić. Jeszcze jak mieszkałam w Irlandii dużo działałam społecznie i charytatywnie. Pomagałam polonii irlandzkiej, ale też samym Irlandczykom. Organizowaliśmy wystawy, aukcje i wiele innych działań. Ponieważ w domu mieliśmy dużo książek, czasopism na temat architektury wnętrz zaczęłam szukać informacji, możliwości dokształcenia się w tym kierunku. Mieszkałam w Tychach, a okazało się że w Katowicach jest uczelnia o  profilu architektury wnętrz. Zadzwoniłam niezwłocznie do dziekanatu, powiedziałam że wiem iż zaczęli już zajęcia na studiach podyplomowych, ale ja muszę to robić bo przez rok czekając na kolejną rekrutację zwariuję. Na szczęście przyjęli mnie. Po dwóch latach po skończeniu studiów otworzyłam swoja działalność w dziedzinie architektury wnętrz, która prowadziłam przez kilka lat. Później zajęłam się produkcją tapet artystycznych, związałam się z marką Double Room, założyliśmy spółkę z artystką która tą firmę zapoczątkowała. Doprowadziłam do tego ze Double Room stał się bardzo rozpoznawalny. Wtedy doszłam do wniosku, że to czas szukać nowego wyznania. Zadzwonił do mnie Darek i zaproponował współpracę abym Decopanel wypromowała tak, jak Double Room. Uwielbiam sztukę, fotografie, uwielbiam sport, jazdę na rowerze, ćwiczenia na siłowni, tenis, choć ostatnio długo nie grałam. Bardzo lubię spędzać czas z ludźmi, spotykać się ze znajomymi, przyjaciółmi. Zainteresowałam się ostatnio małymi domkami, takimi do 35 m2, które można stawiać w dowolnym miejscu, bez zezwolenia i chyba w tym kierunku tez pójdziemy. Taki domek można postawić wszędzie byleby mieć kawałek ziemi  i bez wielkiej ingerencji w naturę można pomieszkiwać w lesie, nad jeziorem, gdziekolwiek.

Podobno macie nowy ciekawy produkt. Szklane kule?

D.Z.: To bardzo ciekawy pomysł, który będziemy realizować to są Kopuły Fullera. Kopuły z plexiglass i polikarbonu i to moim zdaniem jest bardzo trafny produkt na te czasy.
M.Z.: To jest ciekawe. Zainspirowało mnie. To nie kule, a w zasadzie kopuły które można wykonać z różnych elementów. Heksagony, trójkąty, czy mieszane kształty. To można wykonać z różnych materiałów. Firma którą poznaliśmy robi to z poliwęglanu, przezroczystego, ale my mamy pomysł aby do tego włączyć ażury, aby to było bardziej ciekawe. Zakładamy już markę i spółkę która będzie się tym zajmować. Te kopuły w dobie pandemii można świetnie wykorzystać w ogródkach restauracyjnych, na targach, eventach. Będą trochę odgradzać ludzi od siebie a jednocześnie wszyscy będą się widzieć. Będzie to mocno artystyczne. Można je stosować jako elementy małej architektury ogrodowej, coś w rodzaju oranżerii.

Jaki macie podział kompetencji w firmie?

M.Z.: Nad produkcja ma nadzór Dariusz. Ja marketing i sprzedaż. Jeśli chodzi o pomysły to Darek jest kopalnią pomysłów, ale zawsze konsultujemy je wspólnie.

]]>