Fot. Instytut Pamięci Narodowej w Katowicach
Rzeczywistość mocno skorygowała plany działań katowickiego Oddziału Instytutu Pamięci Narodowej…
Nie ma wątpliwości – pandemia zniweczyła nasze plany na pierwszą połowę roku. Plany te dotyczyły między innymi dwóch ważnych rocznic. Pierwsza to przypadająca w kwietniu 80. rocznica zbrodni katyńskiej, druga to 75. rocznica wyzwolenia KL Ravensbrück. Ta druga to organizowany corocznie w Rudzie Śląskiej konkurs recytatorski „W kręgu poezji i prozy lagrowej więźniarek KL Ravensbrück”. Laureaci konkursu mieli następnie wziąć udział w kilkudniowym wyjeździe studyjnym do tego miejsca pamięci. W tych dniach m.in. miał się tam też odbyć uroczysty pochówek polskich więźniarek, których prochy zostały odnalezione przez zespół profesora Krzysztofa Szwagrzyka.
Druga połowa roku jednak będzie obfitować w działania także o charakterze publicznym?
Będziemy chcieli przypomnieć szeroko dwa wydarzenia historyczne. Pierwsze – sprzed 40 lat, czyli narodziny „Solidarności”. 1 lipca rusza ogólnopolska seria wystaw poświęconych strajkom sierpniowym i wrześniowym 1980 roku pt. „Tu rodziła się Solidarność”. To będzie wystawa wędrująca po miastach i miejscowościach gdzie strajki z tamtych lat miały szczególne znaczenie, a dziś nie zawsze się o nich pamięta. W naszym regionie będą to Tarnowskie Góry, Jastrzębie Zdrój, Bielsko-Biała i Dąbrowa Górnicza. W przygotowywanym równolegle serwisie internetowym przypomnimy z kolei sylwetki bohaterów tamtego lata. W połowie sierpnia chcemy Polakom przypomnieć o 100. rocznicy II Powstania Śląskiego. Przygotowujemy materiały dydaktyczne dla szkół, wystawę oraz ogólnopolski dodatek prasowy, który ukaże się w regionalnych dziennikach w całej Polsce. Poza tym już teraz mogę zaprosić na wystawę pt.: „«Jeżeli się poznali to na pisaniu, a nie na sposobie bycia.» Postawy światopoglądowe Leopolda Tyrmanda”, której wernisaż zaplanowano podczas odbywającego się w Katowicach JazzArt Festival.
Ten rok dla katowickiego Oddziału jest wyjątkowy. Choć IPN został na mocy ustawy powołany w 1998 roku i funkcjonuje od roku 1999, to rzeczywiste działanie oddziałów w regionach zaczęło się nieco później?
Dokładnie, katowicki Oddział datuje swoją działalność od października 2000 roku, mamy więc 20. rocznicę funkcjonowania. To dobra okazja, żeby przedstawić dorobek IPN, przede wszystkim w wymiarze publikacji, które powstały przez ten czas oraz przypomnieć wystawy, które powstały w katowickim Oddziale IPN. Z tej perspektywy widać, jak wiele tematów historycznych będących dziś przedmiotem żywych dyskusji, zostało zainicjowanych badaniami historyków IPN. Powiem więcej – dyskusji o wielu tych wydarzeniach pewnie by nie było gdyby nie praca Instytutu. Tu jako przykład podam temat deportacji mieszkańców Górnego Śląska do Związku Sowieckiego w 1945 roku. 20 lat temu dysponowaliśmy pierwszą i jedyną publikacją prof. Zygmunta Woźniczki. Mówiło się wówczas o ok. 8 tysiącach deportowanych. Ci którzy przeżyli, wciąż bali się o tym mówić. Owocem prac IPN jest dziś kilkadziesiąt książek poświęconych tej sprawie, wystawa, która od 2005 do 2012 odwiedziła niemal wszystkie miasta Śląska, filmy dokumentalne i – powstałe w Radzionkowie – Centrum Dokumentacji Deportacji do ZSRS w 1945 r. Dzięki mozolnym badaniom archiwalnym prowadzonym przez kilka lat w katowickim IPN wiemy ponad wszelką wątpliwość, że wywieziono wówczas 46 tysięcy osób,. Pod koniec tego roku IPN opublikuje imienny spis deportowanych mieszkańców Śląska, zawierający nie tylko imiona i nazwiska, ale też miejsca pobytu na terenie Związku Sowieckiego, datę powrotu lub datę śmierci. Dzięki Instytutowi od bardzo mglistej wiedzy na ten temat, od szczątkowego przekazu rodzinnego, sięgnęliśmy po pełną wiedzę o całym mechanizmie deportacji, jak i losach ponad 40 tysięcy deportowanych ludzi. Mam nadzieję, że w październiku – kiedy pandemia nie będzie już przeszkodą – uda nam się zorganizować ceremonię wręczenia nagrody „Świadek Historii”. Jest to forma podziękowania osobom, organizacjom lub instytucjom, wspierających działalność Instytutu. Będzie to równocześnie dobry pretekst do podsumowania 20-lecia naszej działalności.
Zakres działań IPN nie jest chyba typowy w porównaniu z tego typu instytucjami w innych krajach?
Tak, trzeba przypominać, że IPN jest unikalną na skalę co najmniej europejską instytucją która w swoich zadaniach łączy „pod jednym dachem” działalność archiwalną, naukowo-badawczą, edukacyjną i śledczą. Większość podobnych instytucji, które powstały w krajach dawnych demoludów – na Węgrzech, w Czechach, czy nawet Instytut Gaucka w Niemczech lub ukraiński IPN – nie posiada takiego dorobku. Zostały skonstruowane jako instytucje do wykonania bardzo wąsko określonych zadań, typu uporządkowanie i archiwizacja dokumentów byłego aparatu bezpieczeństwa, lustracja, czasami – badania naukowe. Co ważne, w żadnym z tych krajów dostęp do dokumentów nie jest tak powszechny, jak w Polsce. Ustawa o IPN z 1998 r. to dowód wielkiej wyobraźni jej autorów, którzy dostrzegli niezwykłą i unikalną szansę rzetelnego opisania powojennej historii Polski.
Na przestrzeni lat bardzo rozwinęła się rola edukacyjna IPN i wykorzystywanie w niej nowych technologii czy form komunikacji…
Mogę powiedzieć nieskromnie, że pion edukacyjny IPN niezmiennie od 20 lat wyznacza pewien standard nauczania historii z wykorzystaniem nowoczesnych form i narzędzi, z których młodzież lubi korzystać – od multimediów, przez debaty oksfordzkie, po rajdy historyczne. Nauczanie historii odbywa się zresztą nie tylko na lekcjach historii. W IPN historię opowiadamy także za pomocą modnych dziś gier planszowe, jak np., słynna, opublikowana w setkach tysięcy egzemplarzy „Kolejka” czy gra „303 – Bitwa o Wielką Brytanię”. Świetnie odbierane są także – jako nośnik wiedzy historycznej- komiksy. Mówiąc jeszcze inaczej, historię Polski staramy się opowiadać nie tylko w sposób zrozumiały i atrakcyjny dla ludzi młodych, ale także udowadniamy im, że ona ich dotyczy.